
Szalona lekcja grana bez słów, jakby trwała poza czasem i uwięziła uczniów. Szkolna a la kantorowska klasa ożywa śmiechem wariata i mnogością obrazów wspomnień uczniowskich historyjek, lekkich i sentymentalnych, ale i gorzkich w smaku.
Aktorzy pochłonięci własnymi wspomnieniami znanych wszystkim lekcji – biologii, gimnastyki… tylko na chwilę przebiegają wąskimi pomostami do sąsiedniej ławki, by – celebrując gest i sytuację – wywoływać coraz nowsze historie. Absurd rozlewa się sukcesywnie. Szkolną ławkę przeniósł ktoś niemal z Gombrowicza.